Kiedyś
rozmawiałem o swoim życiu z jednym duszpasterzem. Mówiłem mu o tym, że
mam takie poczucie braku pewności siebie, uważam że inni są na pewno
lepsi, a ja nie mam szans - choćby na to, żeby jakaś dziewczyna mnie
pokochała. On to ładnie przyrównał do marek samochodów. Powiedział, że
wcale nie muszę być BMW czy Ferrari, bo przecież nie każda dziewczyna
jest łasa na szybkie modele samochodów. Jeśli spytamy kobiety, jakie by
chciały mieć auta, z pewnością wiele z nich powie, że bezpieczne. Trochę
dziwnie jest mi porównywać model samochodu do faceta, ale tak jest! Czy
musisz być szybki, szczupły, wysportowany i nie wiadomo jeszcze jaki?
Kiedy myślę sobie o tym, czym charakteryzować się
powinien prawdziwy mężczyzna, to dochodzę do wniosku, że przede
wszystkim odpowiedzialnością. Za najbliższych, za wspólnotę do której
należy, za powierzone obowiązki w pracy i w domu, za inne zadania w
życiu, a przede wszystkim za siebie. Myślę, że jest to bardzo szeroka
płaszczyzna. Czym innym będziemy się kierować przy odpowiedzialności w
pracy, a czym innym przy odpowiedzialności za najbliższych w swoim
ognisku domowym.
Odpowiedzialność
za swoje życie to przede wszystkim dbanie o to, byś żył w zgodzie ze
sobą i własnym sumieniem. Samo słowo brzmi bardzo poważnie - w końcu
jeśli za coś odpowiadamy, to też możemy być ukarani za zaniedbania. Ale z
drugiej strony odpowiedzialność dla mnie oznacza wolność. Mam być
odpowiedzialny za rodzinę? Super! Pan Bóg daje mi odpowiedzialność
zadbania o rodzinę, czyli daje mi wolność w podjęciu wyzwania. Mówi:
daję ci zadanie opieki nad twoją rodziną, ale też daję ci w tym wolną
rękę. Zatem jeżeli za coś mam być odpowiedzialny, to znaczy że mogę mieć
na coś wpływ. A jeśli mogę mieć na coś wpływ, to znaczy że mogę jako
mężczyzna czuć się dobrze. Bo facet powołany jest do rządzenia, do
władania, do wielkich rzeczy. Wielu mężczyzn rządzi. I bardzo dobrze!
Problem polega na tym, że niektórzy zapomnieli, dlaczego władają. A
przecież robią to, by służyć innym.
Jeśli
miałbym powiedzieć tak w kilku słowach, po co stworzyłem tę stronę,
chyba wspomniałbym właśnie o tym, żeby przypominać o odpowiedzialności.
Jestem mężczyzną, więc mam męski punkt widzenia. Niemniej kobiety też
muszą uczyć się tej odpowiedzialności. Chociaż wam chyba łatwiej, bo
macie instynkt macierzyński, dar przekazywania życia.
Będę
pisał na blogu o tym, co siedzi w moim sercu. W sercu wojownika, który
próbuje zawalczyć o innych, ale przede wszystkim o siebie. Bóg dał nam
niesamowicie wielką miłość. Słowa Jezusa z góry błogosławieństw o tym,
że ludzie będą błogosławieni, jeśli to i to, tamto i jeszcze tamto,
można interpretować tak, że to jest jakaś Jego litość, albo próba
pocieszenia. Ja jednak w tych słowach odczytuję motywację. Jezus mówi:
potrafisz. A ja dodam: potrafisz zawalczyć o innych, potrafisz zawalczyć
o siebie, potrafisz zawalczyć o swoje życie. Jak? Sam jeszcze nie wiem,
ale spróbuję do tego dojść pisząc bloga.
Postaram
się nowy wpis umieszczać w każdą środę (jak mi się nie uda z braku
czasu, to nie smućcie się - będzie w czwartek lub piątek). Uwaga! Raz w
miesiącu zamiast moich przemyśleń będzie fragment wybranej przeze mnie
książki. Starannie dobrany, pouczający, skłaniający do przemyśleń.
Jeśli masz ochotę ze mną przeżyć przygodę życia, będzie mi niezmiernie miło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz