czwartek, 19 stycznia 2017

Przygoda życia

Kiedyś rozmawiałem o swoim życiu z jednym duszpasterzem. Mówiłem mu o tym, że mam takie poczucie braku pewności siebie, uważam że inni są na pewno lepsi, a ja nie mam szans - choćby na to, żeby jakaś dziewczyna mnie pokochała. On to ładnie przyrównał do marek samochodów. Powiedział, że wcale nie muszę być BMW czy Ferrari, bo przecież nie każda dziewczyna jest łasa na szybkie modele samochodów. Jeśli spytamy kobiety, jakie by chciały mieć auta, z pewnością wiele z nich powie, że bezpieczne. Trochę dziwnie jest mi porównywać model samochodu do faceta, ale tak jest! Czy musisz być szybki, szczupły, wysportowany i nie wiadomo jeszcze jaki?


Kiedy myślę sobie o tym, czym charakteryzować się powinien prawdziwy mężczyzna, to dochodzę do wniosku, że przede wszystkim odpowiedzialnością. Za najbliższych, za wspólnotę do której należy, za powierzone obowiązki w pracy i w domu, za inne zadania w życiu, a przede wszystkim za siebie. Myślę, że jest to bardzo szeroka płaszczyzna. Czym innym będziemy się kierować przy odpowiedzialności w pracy, a czym innym przy odpowiedzialności za najbliższych w swoim ognisku domowym.

Odpowiedzialność za swoje życie to przede wszystkim dbanie o to, byś żył w zgodzie ze sobą i własnym sumieniem. Samo słowo brzmi bardzo poważnie - w końcu jeśli za coś odpowiadamy, to też możemy być ukarani za zaniedbania. Ale z drugiej strony odpowiedzialność dla mnie oznacza wolność. Mam być odpowiedzialny za rodzinę? Super! Pan Bóg daje mi odpowiedzialność zadbania o rodzinę, czyli daje mi wolność w podjęciu wyzwania. Mówi: daję ci zadanie opieki nad twoją rodziną, ale też daję ci w tym wolną rękę. Zatem jeżeli za coś mam być odpowiedzialny, to znaczy że mogę mieć na coś wpływ. A jeśli mogę mieć na coś wpływ, to znaczy że mogę jako mężczyzna czuć się dobrze. Bo facet powołany jest do rządzenia, do władania, do wielkich rzeczy. Wielu mężczyzn rządzi. I bardzo dobrze! Problem polega na tym, że niektórzy zapomnieli, dlaczego władają. A przecież robią to, by służyć innym.

Jeśli miałbym powiedzieć tak w kilku słowach, po co stworzyłem tę stronę, chyba wspomniałbym właśnie o tym, żeby przypominać o odpowiedzialności. Jestem mężczyzną, więc mam męski punkt widzenia. Niemniej kobiety też muszą uczyć się tej odpowiedzialności. Chociaż wam chyba łatwiej, bo macie instynkt macierzyński, dar przekazywania życia.

Będę pisał na blogu o tym, co siedzi w moim sercu. W sercu wojownika, który próbuje zawalczyć o innych, ale przede wszystkim o siebie. Bóg dał nam niesamowicie wielką miłość. Słowa Jezusa z góry błogosławieństw o tym, że ludzie będą błogosławieni, jeśli to i to, tamto i jeszcze tamto, można interpretować tak, że to jest jakaś Jego litość, albo próba pocieszenia. Ja jednak w tych słowach odczytuję motywację. Jezus mówi: potrafisz. A ja dodam: potrafisz zawalczyć o innych, potrafisz zawalczyć o siebie, potrafisz zawalczyć o swoje życie. Jak? Sam jeszcze nie wiem, ale spróbuję do tego dojść pisząc bloga.

Postaram się nowy wpis umieszczać w każdą środę (jak mi się nie uda z braku czasu, to nie smućcie się - będzie w czwartek lub piątek). Uwaga! Raz w miesiącu zamiast moich przemyśleń będzie fragment wybranej przeze mnie książki. Starannie dobrany, pouczający, skłaniający do przemyśleń.

Jeśli masz ochotę ze mną przeżyć przygodę życia, będzie mi niezmiernie miło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz